Louis stał przed studiem nagraniowym,
oparty o maskę czarnego samochodu, głęboko pogrążony w myślach.
Mimo że chłopcy już dawno skończyli nagrywać,on nadal stał
przed budynkiem, nie mając najmniejszej ochoty wracać do
apartamentu.
Choć nie tyle, co wracać do
mieszkania, ale widzieć się z Harry'm. Pokłócili się, co
ostatnio zdarzało się w ich przyjaźni coraz częściej.
I choć Tommo przyjaźnił się też z
resztą zespołu, to ze Styles'em zawsze był najbliżej. Czuł, że
musi pomagać i bronić młodszego chłopaka, choćby nie wiadomo co.
Tomlinson'a bolał fakt, że właśnie
przed tą najważniejszą osobą musi skrywać tajemnicę.
Nienawidził siebie za to, że rani ich
obu.
***
Harry nerwowo chodził po domu. Raz był
w sypialni, raz w salonie, a za chwilę znajdował się w kuchni.
Był zły na Louis'a za kłótnię, ale
też za to, że ten teraz go unika. Chciałby go przeprosić, ale nie
czuł się winny. To Tommo nie miał dla niego czasu, cały czas był
rozkojarzony i go unikał. Wiedział, że obrażając się, nie
pomoże ani jemu, ani sobie. Problem w tym, że Boo Bear nie miał
zamiaru zmienić swojego zachowania.
Styles ubrał kurtkę i buty, by
następnie szybko wyjść z ich wspólnego mieszkania. Postanowił
spędzić jakoś czas wolny, a nie cały czas czekać na bruneta,
skoro ten i tak nigdy się nie zjawiał. Ostatnio całe dnie kisił
się w domu, nie mogąc przestać zadręczać się myślami, które
teraz także nie dawały mu spokoju. Dlaczego w ciągu zaledwie kilku
tygodni wszystko między nimi tak się popsuło? Byli jak bracia.
Curly zawsze mógł liczyć na pomoc i wsparcie starszego, a widuje
go tylko na próbach, choć razem mieszkają. To było wręcz
śmieszne.
Zielonooki nie do końca przemyślał,
dokąd zmierza. Szedł, zagubiony we własnym umyśle, dopóki nie
zorientował się, że naprawdę także zbłądził. Znajdował się
w dzielnicy Londynu, której kompletnie nie znał.
Oczywistym było, że nigdy tutaj nie
był, ponieważ szerokim łukiem omijał miejsca takie, jak to. Stare
kamienice z powybijanymi oknami, spalone domy, popsute latarnie i
ogromne dziury w jezdni.
Nie wiedział w którą iść stronę,
a słońce właśnie schowało się za horyzontem. Tak, jak
przypuszczał, na ulicy nie paliło się żadne światło. Odwrócił
się i szybkim krokiem ruszył w stronę z której, jak mu się
wydawało, przyszedł.
W oddali słychać było szczekanie
psów, brzęk tłuczonego szkła, a także stłumione krzyki. Było
chłodno, więc Harry dokładnie zapiął kurtkę i schował dłonie
do kieszeni. Nienawidził jesieni nawet, jeśli dobiegała ona końca.
Gdzieś za sobą usłyszał energiczne
kroki, więc sam odruchowo przyśpieszył. Jego oddech stał się
nierówny, a w głowie pojawiło się tysiące myśli. Co, jeśli coś
mu się stanie? Zerknął ukradkiem do tyłu i zauważył, że postać
biegnie w jego stronę. Jego serce przyśpieszyło swój rytm, choć
myślał, że szybciej już nie można. Poczuł dziwny ucisk w
żołądku i gulę w gardle.
-Hazz, poczekaj!- Usłyszał znajomy
głos i momentalnie się odwrócił. Bez wahania wpadł w ciepłe
ramiona przyjaciela, nie zwracając uwagi na to, że wcześniej się
kłócili.
-Śledziłeś mnie, Lou?- Spytał,
odsuwając się od niego na odległość wyciągniętej ręki.
Policzki starszego chłopaka pokrył lekki rumieniec.
-Tak, ja... Zauważyłem, jak idziesz
gdzieś zamyślony i martwiłem się... No wiesz... Nie chciałem, by
coś ci się stało.- Wyszeptał Tommo, a następnie spuścił wzrok.
Styles ponownie mocno go objął.
-Rozumiem.- Odpowiedział wprost do
jego ucha. Mimo iż był młodszy, był wyższy do Louis'a.
-Harry, ja naprawdę cię
przepraszam... Ostatnio ciągle zachowuję się jak skończony dupek
i czuję, że cię tracę, a jesteś najważniejszą osobą w moim
życiu.- Wyszeptał słabo Tomlinson. Curly uśmiechnął się
szeroko. Te kilka słów wystarczyło, by mu wybaczył. Wiedział, że
przyjaciel nie potrafiłby go okłamać. Wiedział, że naprawdę go
kocha.
***
Kolejne kilka dni spędzili, jak
przyjaciele. Grając na konsoli, wychodząc gdzieś wspólnie, bądź
zwyczajnie się wygłupiając. Niestety, Harry miał jedno małe
„ale”. Choć Eleanor wcale nie była tak mała...
Irytowało go to, że musi dzielić się
przyjacielem. W jednej chwili świetnie się dogadywali, a w drugiej
przychodziła dziewczyna Lou, a Hazz zamykał się w sobie. Odcinał
od nich, pogrążając w myślach.
Wolałby, by tych dwoje nigdy się nie
spotkało. By nie musiał patrzeć na tę jej „słodką” buźkę,
wspaniałe ciało i nie musieć słuchać jej irytującego głosu.
Tak po prostu, żeby nigdy jej nie było.
Tego wieczoru nie stało się inaczej.
Najpierw świetnie spędzili dzień, a później przyszła Calder.
Harry, nie mogąc dłużej patrzeć na ich czułe gesty, udał się
do sypialni, tłumacząc złym samopoczuciem. Tommo od razu
zorientował się, że młodszy go okłamuje.
Wyprosił Eleanor mówiąc, że chce
zająć się przyjacielem, co było prawdą, choć nie do końca.
Każdy mógł odebrać to w inny sposób.
Gdy tylko dziewczyna wyszła z ich
apartamentu, po cichu wślizgnął się do sypialni Styles'a.
-Harry, dlaczego płaczesz?- Spytał
bardzo cicho, siadając na rogu łóżka. 18 latek podniósł się
gwałtownie i przetarł oczy. Wiedział, że w tym momencie nie ma
szans. Nie może skłamać, ani uciec. Zielonooki musiał w końcu
powiedzieć, co leży mu na sercu.
-Ona wszystko psuje... Bawimy się
świetne, a Eleanor przychodzi i cię zabiera. Odizolowuje ode mnie.
Czuję się, jakbym cię tracił. Nie chcę cię tracić.- Wychlipał
na jednym oddechu. Tomlinson bez wahania go objął, delikatnie
głaszcząc po miękkich lokach. Wiedział, jak bardzo boli strata
najlepszego przyjaciela. Widział ból, który malował się w
zielonych tęczówkach młodszego chłopaka.
-Nie stracisz mnie. Nie pozwolę na
to.- Zapewnił. Trzymając go w ramionach czuł się szczęśliwy.
Był pewien, że niczego więcej mu nie brakuje. Louis był pewien,
że jeśli powie przyjacielowi prawdę, to on straci młodszego
chłopaka. Bał się tego.
Chciałby cofnąć czas i nie dokonać
wyboru, którego teraz tak bardzo żałuje. Decyzji, którą podjął
w przeszłości, a która największy wpływ mieć będzie na
przyszłość.
+Nie planuję, by rozdziały były jakieś szczególnie długie. + Opowiadanie ma wyglądać tak, że to są jakby najważniejsze momenty wyrwane z ich historii. Tajemnica Louis'a jest tutaj głównym wątkiem. Stwierdziłam, że jeśli dodam opowiadaniu trochę tajemniczości, będzie ono lepsze :) Oczywiście, będzie prawdziwy Larry, jakiego każda Larry Shipper pragnie, ale nie wszystko od razu.
Co do tego rozdziału, to jest trochę nudny, ale ja jestem bardzo z niego zadowolona. Mam nadzieję, że wam też się podoba.
+Nie planuję, by rozdziały były jakieś szczególnie długie. + Opowiadanie ma wyglądać tak, że to są jakby najważniejsze momenty wyrwane z ich historii. Tajemnica Louis'a jest tutaj głównym wątkiem. Stwierdziłam, że jeśli dodam opowiadaniu trochę tajemniczości, będzie ono lepsze :) Oczywiście, będzie prawdziwy Larry, jakiego każda Larry Shipper pragnie, ale nie wszystko od razu.
Co do tego rozdziału, to jest trochę nudny, ale ja jestem bardzo z niego zadowolona. Mam nadzieję, że wam też się podoba.
Chciałabym Wam powiedzieć, że
rozdziały będą w różnych odstępach czasowych, ponieważ czas
wolny mam tylko w weekendy i wtorki, więc ciężko będzie mi pisać
i nie będę starała się pisać na siłę, jeśli nie będzie weny.
Czytasz = Komentujesz. Komentarz
oznacza szacunek dla autora, ale także wywołuje uśmiech na mojej
twarzy : )
Kocham to opowiadanie *_*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, masz talent. ;]
@BiebsLovatoBabe
Nie byl nudny ! Byl fajny ! ;) Czekam na kolejnyy... ;)
OdpowiedzUsuńOdbieram Harry'ego jak niewinne, bezbronne dziecko, które żeby przetrwać, potrzebuje schronić się w dużo w objęciach Tommo. To słodkie.
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa, jak rozwinie się sytuacja między chłopakami. Nie jestem Larry Shipper, ale nie czytam ze względu na bohaterów, a na to, jak to jest napisane, na historię i dlatego, że Cię lubię!
Znasz moja opinię na temat Twojego talentu, nie będę się powtarzała! Dalej, rób to, co lubisz i co Ci wychodzi :)
U lalala świetne opowiadanie oczywiście informuj mnie o NN :) www.diall-love-4ever.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAW AW to jest takie słodkkie, fajne i zajebiste! :3 Chcę więcej *,* Życzę weny xx
OdpowiedzUsuńMoim, skromnym zdanie jak najbardziej możesz być dumna z tego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak wykreowałaś postać Harry'ego. Taki kruchy i bezbronny. Charakter jaki nadałaś Louisowi również przypadł mi do gustu.
Czekam na kolejny rozdział z nieciepliwosćią.
Pozdrawiam. xx
Ech... W tym momencie nieważe, że nie czytuję opowiadań o Larry'm - to mi się jak najbardziej podoba! Widzę, że wszyscy to piszą, ale ja też muszę: postać tego Harry'ego jestpo prostu świetna. Ogólnie mam wrażenie, że ta historia będzie wyjątkowa. A twój sposób pisania sprawia, że czyta się to niezwykle przyjemnie. No nic. Pozostało mi jedynie oczekiwanie na następny rozdział xx
OdpowiedzUsuńŚwietny :D
OdpowiedzUsuńkocham wszystko co piszesz :) rozdział oczywiście mi się podoba :) czekam na następny
OdpowiedzUsuńTo po prostu jest super <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : http://one-direction-is-amazing.blogspot.com/
Zajebiste <3
OdpowiedzUsuń